Skip Navigation
 

DZIEŃ KOBIET W STRAŻY

Pierwszy kontakt, spełnione marzenia i… plany na przyszłość.

Z Anną Szpalińską, Sylwią Grzybowską i Marcelą Kowalską – pełniącymi służbę w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Miejskiej PSP w Przemyślu – rozmawia Zdzisław Wójcik.

Z.W.: Kiedy pierwszy raz usłyszała Pani o pracy strażaka?
A.S.: Po raz pierwszy o pracy strażaka dowiedziałam się z filmu. Miałam wtedy 6 lat. Niestety nie pamiętam już jego tytułu. Na pewno chętnie pooglądałabym go jeszcze raz. Pamiętam że od tamtej pory ten zawód bardzo mi się podobał, a strażaków uważałam za bohaterów, którzy narażają własne życie dla ratowania innych. Jednak w filmie tym występowali sami mężczyźni, dlatego też byłam pewna, że jest to zawód zarezerwowany wyłącznie dla nich. Z czasem to się zmieniło.
S.G.: Będąc jeszcze dzieckiem. Kiedy chłopcy się chwalili, że zostaną strażakami, albo policjantami, to ja miałam zostać przedszkolanką...
M.K.: Gdy byłam dzieckiem z wielkim zaciekawieniem słuchałam opowieści o pracy brata mojej babci, który był strażakiem przez wiele lat, oczywiście oglądałam również bajki o perypetiach dzielnego strażaka Sama i jego przyjaciół w fikcyjnym mieście Pontypandy w Walii.
Z.W.: Jak rozpoczęła się Pani przygoda z tą formacją?
A.S.: Moja przygoda ze strażą zaczęła się na studiach. Odrabiałam w straży praktyki. Po roku stażu złapałam przysłowiowego bakcyla i postanowiłam, że zrobię wszystko żeby zostać strażakiem. Dzięki temu, że mogłam właśnie w straży odpracować staż, wiele się dowiedziałam o ich służbie.
S.G.: Nie przypuszczałam, że do straży pożarnej mogą wstępować kobiety. Gdy znalazłam w Internecie ogłoszenie o naborze prowadzonym przez Komendę Wojewódzką PSP w Rzeszowie pomyślałam - czemu nie spróbować. Pomyślnie przeszłam szereg testów (psychologicznych, sprawności fizycznej) oraz badań. Później było 3- miesięczne szkolenie podstawowe. I tak zasiliłam szeregi zawodowców.
M.K.: Po ukończeniu liceum zarejestrowałam się w Urzędzie Pracy skąd skierowano mnie na odbycie stażu w KM PSP. W trakcie mojego półrocznego stażu dowiedziałam się o naborze do straży pożarnej i postanowiłam spróbować swoich sił.
Z.W.: Dlaczego wybrała Pani taką, niełatwą przecież, profesję?
A.S.: Szczerze - to nie wyobrażam sobie innej pracy. Zawód strażaka wydawał mi się interesujący i nie zawiodłam się. Kocham to co robię i cieszę się, że służę właśnie w takiej formacji i z takimi wartościowymi ludźmi. Pragnę podziękować mojej zmianie, która zawsze bardzo mi pomaga. Bardzo lubię kontakt z ludźmi, cieszę się, że mogę im pomagać i z nimi przebywać. Każdy człowiek jest inny i od każdego można nauczyć się czegoś wartościowego.
S.G.: Do dzisiaj się zastanawiam, jak to się stało. Nie planowałam tego, po prostu tak wyszło. Czy to był przypadek, hmm, a może przeznaczenie. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie (specjalizacja Ochrona Środowiska), i powrocie do rodzinnego domu, po prostu szukałam pracy. Będąc już w służbie w Przemyślu pamiętam, że zastanawiałam się czy dam radę, czy podołam, czy nie zawiodę, a także, czy zaakceptują mnie koledzy ze zmiany, bo według stereotypu to przecież zawód typowo męski. Liczę się z tym, że poświęcenie i ryzyko jest wpisane w zawód strażaka, jednak aspekt ratowania życia i mienia ludzkiego, który jest tutaj priorytetem, rekompensuje to wszystko, a praca daje wiele satysfakcji. Myślę, że w działaniach ratowniczo-gaśniczych na podziale bojowym nie odstaję bardzo od moich kolegów z pracy, a w zespole staramy się uzupełniać i wspierać nawzajem. Ponadto służba w straży daje duże możliwości rozwoju. Ciekawym doświadczeniem było szkolenie z zakresu „Ratownictwa na wodach szybko płynących”, które ukończyłyśmy razem z Marcelą Kowalską w zeszłym roku. Szkolenie miało na celu weryfikację technik ratowniczych nauczanych na sztucznym torze kajakowym "Wietrznice". Dzięki m. in. takim szkoleniom i kursom poznajemy różne techniki ratowania, które później mają przełożenie w naszej codziennej służbie.
M.K.: Wybrałam zawód strażaka, gdyż nie wyobrażam sobie, jak na razie, pracy za biurkiem. Nietuzinkowość sytuacji, z jakimi mamy do czynienia podczas interwencji, w pełni zaspokajają moją potrzebę na przyrost adrenaliny oraz gwarantują satysfakcję po udanej i ciężkiej akcji.
Z.W.: Jakie ma Pani zainteresowania?
A.S.: Moją największą pasją jest mój zawód, ale potrafię oddzielić pracę zawodową od życia osobistego. Bardzo lubię piesze wycieczki, lubię czytać i tańczyć, zawsze znajduję czas na to, co mnie pasjonuje. Interesuję się także zwierzętami. Mam w domu rybki i psiaka. Poza tym zbieram muszle. Mam ich już tak wiele, że trudno jest mi znaleźć dla nich wszystkich miejsce. Wiele z nich rozdaję w prezencie znajomym i rodzinie.
S.G.: Od kilkunastu lat moje życie kręci się wokół paralotniarstwa oraz szkoły paralotniowej, którą prowadzę razem z mężem. Można powiedzieć, że jest to nasza pasja i jednoczenie sposób na życie. Kiedyś jako zawodniczka uprawiałam ten sport, a obecnie latam rekreacyjnie, z uwagi na naszego małego synka, któremu staram się poświęcać najwięcej czasu. Wolne chwile, pomiędzy życiem rodzinnym i służbami, staram się wykorzystywać aktywnie na basenie lub pieszych wędrówkach.
M.K.: Moje zainteresowania to pływanie, piłka siatkowa, tenis ziemny, piłka nożna, książki i motoryzacja.
Z.W.: Proszę przybliżyć Czytelnikom plany na przyszłość?
A.S.: Na sierpień tego roku mam zaplanowany ślub. Na pewno chciałabym nadal rozwijać się zawodowo i do tego właśnie będę dążyła.
S.G.: Z racji swoich zainteresowań, zawodowo chętnie widziałabym się w grupie wysokościowej, lecz na chwilę obecną w naszej komendzie, takiej grupy nie ma. Planuję ukończenie kursu podoficerskiego, a następnie może szkoły aspiranckiej. Zależy mi na uczestnictwie w różnych szkoleniach, gdyż cały czas chciałabym poszerzać swoją wiedzę związaną z szeroko pojętym ratownictwem. W życiu prywatnym, związanym z lotnictwem, chciałabym ukończyć kurs na pilota wiatrakowca tj. ultralekkiego statku powietrznego.
M.K.: W najbliższym czasie chcę skończyć studia i zacząć kurs podoficerski.
Z.W.: Dziękuje za rozmowę i życzę pomyślności w życiu prywatnym i służbowym.

Wszystkie Panie należą do klubu Honorowych Dawców Krwi PCK „Płomyk” działającego od ponad 25 lat przy przemyskiej Straży Pożarnej, którego wiceprezesem jest mł. bryg. Artur Domagalski zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Przemyślu. Są honorowymi dawcami krwi. Część z nich nosi przy sobie „Oświadczenie woli” oraz jest zarejestrowana jako potencjalny dawca szpiku kostnego.

Z okazji Dnia Kobiet, w imieniu Komendanta Miejskiego PSP w Przemyślu st. bryg. Tadeusza Kudyby i własnym, życzę wszystkim Paniom, aby w zakresie stosownym do swego miejsca i funkcji, umiały wybierać drogi postępowania, które prowadzą do rozwoju i szczęścia, tak ich, jak i innych ludzi, aby ukazywały świat wartości własnym przykładem, aby chciały i potrafiły przeciwstawiać się temu, co uwłacza ludzkiej godności i ciągle dążyły do pełni człowieczeństwa.

Autor: Zdzisław Wójcik, zdjęcia: Zdzisław Wójcik i archiwum autora
 
 
 
« powrót|drukuj